Z okazji 1-ego marca środowiska patriotyczne w Bydgoszczy wspólnie zorganizowały obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Głównym organizatorem inicjatywy byli Kibice Klubu Zawisza Bydgoszcz, natomiast partnerami akcji byli: ONR Brygada Kujawsko-Pomorska, Narodowa Bydgoszcz, IPN Bydgoszcz oraz MW.
O godzinie 19:00 odbyła się Msza święta w Kościele św. Andrzeja Boboli, podczas której poświęcono krzyż upamiętniający jednego z Żołnierzy Wyklętych- mjr. Józefa Grussa ps. Stanisław. Po uroczystej Mszy św. nastąpił przemarsz w kierunku obelisku na ul. Wały Jagiellońskie, wszyscy zebrani wspólnie wykrzykiwali hasła ku czci naszych Bohaterów Narodowych. Pod obeliskiem każdy z przedstawicieli swoich środowisk wygłosił przemówienie, następnie złożono kwiaty oraz zapalono znicze, jako symbole pamięci o poległych Wyklętych. Inicjatywa przebiegła pomyślnie i bezproblemowo.
Poniżej przedstawiamy przemówienie napisane i wygłoszone przez Rzecznika Prasowego ONR Brygady Kujawsko-Pomorskiej:
„Kochajcie ojczystą ziemię. Kochajcie swoją wiarę, tradycję własnego Narodu. Wyrośnijcie na ludzi honoru, zawsze wierni uznanym przez siebie najwyższym wartościom, którym trzeba służyć całym swoim życiem.”. Te słowa płk. Witolda Pileckiego do swoich dzieci mają i powinny mieć dla nas ponadczasowe znaczenie. To słowa, które zawierają w sobie naukę, jaką powinien przyswoić każdy polski patriota; słowa, które powinny określać nasz narodowy charakter.
Dziś jest wyjątkowy dzień – to dzień, w którym możemy uczcić pamięć tych, którzy z całą swoją wiarą, miłością i oddaniem przeciwstawiali się wszechobecnie przyjętej władzy. To dzień, w którym możemy dogłębniej przyjrzeć się ich postawom i wyciągać z nich naukę. Oni uczą nas nie tylko, jak być prawdziwym patriotą oddanym swojej ojczyźnie, rodzinie czy przyjaciołom. Oni przede wszystkim uczą nas, jak być prawdziwymi nonkonformistami. Ponieważ w dzisiejszym świecie konsumpcjonizmu i konformizmu, gdzie niemal wszystkie głowy zwrócone są w stronę zachodu i zapatrzone ślepo w Stany Zjednoczone czy Unię Europejską, gdzie bezmyślnie przejmujemy każdą modę, każdy obyczaj, styl życia czy różnorakie zachowania kosztem własnej wiary, tradycji, a nawet historii. Tak, jak po drugiej wojnie światowej, byli tacy, którzy traktowali nadejście Związku Sowieckiego, jako zbawienie – a nie zmianę okupanta. Tak teraz traktujemy to jako „trend”, któremu musimy się poddać, bo tak robi Zachód, bo będziemy niemodni, nie będziemy na czasie, będziemy odstawać… więc to oni właśnie są dla nas przykładem, że można myśleć inaczej, po swojemu, po polsku. Że nie trzeba bać się opinii innych, ale przede wszystkim, że warto walczyć o to, co jest dla nas cenne, święte, za to, co kochamy, że za to warto umierać. Bo czym jest życie, jeżeli przeżywamy je beznamiętnie, bez żadnej pasji, oddania czy wiary w cokolwiek, co ma jakieś znaczenie i wartość dla nas. Zwykłe życie dla życia, spania i jedzenia, jest niczym innym, jak stagnacją i udręką. To właśnie idea i wiara w to, co kochamy, nadaje życiu sens oraz kierunek. Bez tego jesteśmy szarzy i nijacy – po prostu jesteśmy. Żołnierze Wyklęci nie żyli po prostu, bo gdyby tak było – ja nie stałbym tu teraz i nie przemawiał do Was. Swoimi czynami zapisali się na kartach historii, ponieważ mieli w sobie ten płomień, który nie gaśnie od byle dmuchnięcia, ale nabiera siły i mocy. Ta wiara trzymała ich przy życiu i ta wiara dawała im nadzieję. Dziś ta pamięć o Bohaterach musi mierzyć się z kolejnym problemem – ignorancją. Środowiska lewicowe usilnie starają się zrobić z nich bandytów i zbrodniarzy. Za wszelką cenę chcą zohydzić ich obraz w oczach Polaków. Gdy tak o tym myślę, to prócz smutku i żalu, które zbierają się w moim sercu dla tych biednych ludzi, opętanych jakąś ślepą nienawiścią – wzbiera we mnie również śmiech i politowanie. Ponieważ jest to jawny przejaw hipokryzji w najczystszej postaci. Ci ludzie mają czelność nazywać Żołnierzy Wyklętych zbrodniarzami i mordercami, lecz windują na piedestał Zygmunta Baumana, traktując go, jako autorytet moralny, zapominając w ogóle, że ten człowiek był straszliwym katem i mordercą polskiego podziemia niepodległościowego. Więc teraz niech każdy z Was zastanowi się, czy w tym myśleniu występuje jakakolwiek logika? – odpowiedź na to pytanie zostawiam już Wam.
Rozważając słowa Witolda Pileckiego, powinniśmy skupić się na wartościach. Ponieważ ten świat wyzbywa się wszelkich wartości, takich jak: wiara, honor, uczciwość, ojczyzna czy zwykła ludzka przyzwoitość. Ten świat – ludzie – wolą popaść w niebyt konsumpcjonizmu i mechanicznego życia pozbawionego pasji, idei, wiary – życia, w którym nie ma tego płomienia, a to wszystko spowodowane jest przez nasze lenistwo. Wszyscy jesteśmy leniami, bez wyjątku, ale czy musi to być jednoznaczne z tym, że nie możemy zrobić z naszym życiem nic, co byłoby warte przeżycia i wspominania? Lenistwo jest łagodną formą samobójstwa. Przez wzgląd na ŻW, na ich postawę i oddanie, spójrzmy na swoje życie i sprawdźmy, na jakim etapie jesteśmy, czego dokonaliśmy, jakie są nasze cele i marzenia i czy można jeszcze coś zrobić, by móc godnie żyć, by móc przywrócić do życia nasze zakurzone wartości, które mogą przysporzyć nam wiele radości i samozadowolenia. Pamiętajmy, że oni skrywali się w lasach, pozwolili pluć na swoje dobre imię, przelewali krew, nie po to, byśmy teraz bezwiednie umierali na kanapie z pilotem w ręku, lecz byśmy żyli aktywnie i poprzez swoje postawy życiowe, zasady i przede wszystkim pamięć o nich, uczcili ich żywot i ofiarę.
Czołem Wielkiej Polsce!