Brygada Dolnośląska Obozu Narodowo-Radykalnego z udziałem Akademii Patriotów dnia 1 grudnia 2018 roku zorganizowała protest przeciw uhonorowaniu abp. Szeptyckiego.
Protest rozpoczął się tuż po godzinie 12.00 pod gmachem Uniwersytetu Wrocławskiego. Zgromadzeni uczestnicy wyrazili swoje oburzenie wobec faktu honorowania zajadłego wroga Narodu i państwa polskiego, hitlerowskiego kolaboranta i duchowego kierownika ukraińskich rezunów spod znaku Bandery – abp. Andrzeja Szeptyckiego.
Paweł Luberacki z Brygady Dolnośląskiej ONR przypomniał w swoim przemówieniu kilka faktów z życia metropolity lwowskiego i halickiego, o których nie ma ani słowa na tablicy pamiątkowej mu poświęconej.
„Arcybiskup Szeptycki studiował na Uniwersytecie w latach 1884-86, a w 1888 roku obronił na nim doktorat. I to jest powód, dla którego uhonorowano go tablicą pamiątkową. Metropolita lwowski i halicki z lat 1900-1944 nie ma zasług ani dla Uniwersytetu, ani dla Wrocławia, ani dla Polski! Dlaczego więc jest tak honorowany?! Nie chcemy wykreślać z historii miasta faktów o jego studiach tutaj. Nie możemy jednak pozwolić, by jawny wróg Narodu i państwa polskiego był czczony jako postać o pozytywnym dorobku! Takiego po sobie bowiem Arcybiskup Szeptycki nie pozostawił! Jego dziedzictwem jest duchowe kierownictwo nad ukraińskimi rezunami spod znaku Bandery. (…) To jest hańba , że taki człowiek, jak Arcybiskup Szeptycki został uhonorowany! On, swoimi decyzjami i działaniami, takimi jak wiernopoddańcze listy do Hitlera, delegowanie grekokatolickich kapelanów do zbójeckich band UPA i do ukraińskiej dywizji SS-Galizien, modły i publiczne nabożeństwa w intencji zwycięskiej armii niemieckiej postawił się w jednym rzędzie ze zbrodniarzami z OUN i UPA. Na list rzymskokatolickich biskupów, w którym zwracali się do niego o powstrzymanie rozlewu krwi, podobnie, jak na apel duchownych ormiańskich pozostał głuchy! Człowiek milczący i bierny wobec zła staje się jego współpracownikiem. Arcybiskup Szeptycki nie był tylko milczący i bierny! Słowem i czynem włączył się w machinę zbrodni, za co nigdy nie dokonał ekspiacji. Nigdy nie przeprosił! Nigdy nie poprosił o przebaczenie! Nigdy nie wycofał się ze swoich poglądów! To jest hańba! To jest hańba, że ten człowiek jest honorowany, zwłaszcza w Polsce!”
Następnie Halszka Bielecka z Akademii Patriotów przypomniała postać współpracownika abp. Szeptyckiego, który obrał jednak inną drogę kierowania swoimi wiernymi niż metropolita lwowski. Błogosławiony bp. Grzegorz Chomyszyn, biskup stanisławowski w swoich zapiskach często odnosił się do postaci abp. Andrzeja Szeptyckiego.
Grzegorz Chomyszyn był prawdziwym, autentycznym patriotą ukraińskim. To była postać uczczona przez Sejm RP za to, że działał na rzecz pojednania polsko-ukraińskiego. (…) Pisał o nim (abp. Szeptyckim – red.) nie pod kątem naszym – Polaków, tylko jak Ukraińcy patrzyli. – mówiła reprezentanka Akademii Patriotów.
Następnie mówiła o postaci abp. Szeptyckiego, jako o udawanym, jak opisywał go bp. Chomyszyn, patriocie ukraińskim. Nie tylko dlatego, że zgadzał się na rzeź Polaków i innych narodów przez Ukraińców, ale także dlatego, że przyszłość Ukrainy wiązał z Rosją, że Cerkiew Grekokatolicką chciał zjednoczyć z prawosławiem. Określiła go jako postać z czarnych kart nie tylko historii Polski, ale także Ukrainy. Halszka Bielecka powiedziała także, że wygląda na to, że w czasie bardzo trudnych relacji polsko-ukraińskich komuś zależy na zaognieniu sytuacji. Zaapelowała także o dokładne sprawdzanie w przyszłości życiorysów osób, które uczelnia ma zamiar honorować w jakikolwiek sposób.
„Władze uczelni, naukowcy powinni stać na straży prawdy. Nie można budować przyszłości, ani relacji pozytywnych z innym narodem, jeśli opiera się je o kłamstwo”. – dodała.
Następnie przedstawiciel środowiska kresowego odczytał apel do władz uczelni, jak zaznaczył polskiego uniwersytetu.
„Chciałem wręczyć Wam pismo z biografią Szeptyckiego. Jeśli jesteście w stanie to pismo przeczytać i zrozumieć, to czekam na reakcję i odpowiedź, i przeprosiny dla ludzi z Kresów. Nie przynoście Polsce wstydu!” – apelował.
Na koniec jako Brygada Dolnośląska zapowiedzieliśmy, że tej sprawy nie zostawimy. Nie możemy pozwolić, by ta tablica wisiała w gmachu polskiej uczelni. Zrobimy wszystko, by zniknęła jak najszybciej.