W sobotę 23 marca o godzinie 14:00 kilkunastu działaczy łódzkiego ONR zebrało się przy pasażu Leona Schillera w Łodzi, aby pokazać lokalnej społeczności zakłamanie grup mieniących się jako antyrasistowskie i przypomnieć o afrykanerach mordowanych w Afryce.
W tym czasie odbywał się bowiem przemarsz grup anarchistycznych z całej Polski pod przywództwem Federacji Anarchistycznej Łódź. Wydarzenie to nosiło tytuł „Rasizm za burtę”.
Kilka minut po godzinie 14 tej cała grupa anarchistów- łącznie z należącymi do niej feministkami udała się w kierunku placu Wolności. Choć środowiska te są kreowane przez lewicowe media jako piewcy wolności i pokoju z ich ust padały hasła nawołujące do walki na tle klasowym oraz inne kojarzone jako typowo komunistyczne. Nie zabrakło również okrzyków przeciwko nacjonalizmowi – który jak wiadomo jest antykomunistyczny i jako taki, pozostaje solą w oku lewicowych aktywistów.
Anarchistom uzbrojonym w trzonki od siekier i kije baseballowe towarzyszyła przez całą drogę grupa narodowców rozdających ulotki ukazujące prawdę o prawdziwych celach i drodze działania grup neokomunistycznych spod znaku anarchii. Działacze narodowi w swoim tekście poruszyli również temat białych farmerów mordowanych w Afryce. Przypomnijmy, że w samej RPA od 1994 do 2018 roku zamordowano ponad 70 tysięcy niewinnych białych ludzi. Łodzianie chętnie czytali rozdawane ulotki, wielu z nich nie kryło oburzenia oraz ze wstrętem patrzyło na przemarsz młodzieży z zakrytymi twarzami, komunistycznymi symbolami na piersiach i wrogimi Polsce hasłami na ustach.
Na zakończenie łódzki oddział ONR rozwinął transparent ukazujący problem mordowania afrykanerów w RPA, który rozwścieczył „piewców wolności” spod znaku niemieckiej organizacji antifa i pokazał obłudę lewicowych mediów, kreujących anarchistów na obrońców wolności.