Katyń to nie „tragiczna karta historii”.
To zimna, zaplanowana egzekucja ponad 22 tysięcy Polaków — oficerów, lekarzy, profesorów.
Strzały w tył głowy, bez sądu, bez grobów.
To nie był przypadek.
To był plan: odciąć narodowi głowę.
Rosja nigdy się za to nie rozliczyła. Wręcz przeciwnie — dziś znów gloryfikuje Stalina, czci Armię Czerwoną jak bohaterów, choć ci gwałcili, rabowali i mordowali.
To nie tylko spuścizna ZSRR.
To sięga głębiej — do mongolskiego dziedzictwa przemocy i pogardy dla ludzkiego życia, które na wieki ukształtowało rosyjskie państwo.
Ten sam duch siedzi dziś na Kremlu.
Tylko w garniturze.
Dla Polski Katyń to nie zamknięta historia.
To rana, która wciąż boli.
Przez dziesięciolecia zabraniano mówić prawdy.
Dziś widzimy, że tamten system myślenia wraca: propaganda, zastraszanie, zakłamywanie faktów.
Rosja się nie zmieniła… Zmienił się tylko język.
Pamiętajmy:
Katyń to nie tylko tragedia.
To ostrzeżenie.
Dla każdego, kto łudzi się, że można z tym imperium żyć w zgodzie.